czwartek, 10 listopada 2011

Re:

Zasypywany mailami od czytelnikow z pytaniami - jak to wszystko sie zaczelo?, skad nagle taki zwrot w twoim zyciu? - spiesze z odpowiedzia :D

Otoz w czerwcu, po pewnych perturbacjach zyciowych, przelecialem 1500 km, przejechalem pociagiem kolejne 250 km, przeszedlem z buta kolejne 5 km, stalem samotnie pod scena 8 godzin… by uslyszec jak, poprzedzeni przez Eldo i Cunninlynguists, Dilated People rapuja, jako przedostatni akt wieczoru, ‘I can’t live my life this way’. Cos tam w srodku peklo, cos stalo sie krystalicznie jasne. Potem byl szybki telefon do Londynu nastepnego dnia, aprobata ‘tego drugiego co ze mna jedzie’, na koncu ‘Samsara’ Michniewicza i po miesiacu mialem bilet do Azji.

Swiat jest zbyt ciekawy, a zycie zbyt krotkie, by spedzic je w jednym miejscu. Od zawsze bylem marzycielem, lubilem geografie i niedostepne krainy. Stojac 17 czerwca pod scena stadionu Start w Lodzi zdalem sobie sprawe, ze czas najwyzszy zaczac podrozowac, bo nie chce obudzic sie w wieku 35 lat z wyjazdem na kolonie do Funki, jako najwieksza przygoda mojego zycia… Tymbardziej teraz gdy, mieszkajac w UK i nie piastujac posady kierowniczej, moge finansowo pozwolic sobie na spelnianie swoich marzen. Zycie w Anglii jest prostsze. Gorsze, ale prostsze. I przede wszystkim nie stwarza niepotrzebnych przeszkod: loty z Heathrow sa najtansze z Europy, szczepienia (reka nadal boli…) sa darmowe, nie musisz zarabiac kokosow, by dostac karte kredytowa, ktora mozesz zaplacic za wszystko online, przy odrobinie szczescia bank dorzuci ci travel insurance za drobniaki, a jak jestes bystry to zalozysz sobie dodatkowe konto w banku, ktory nie pobiera zadnych oplat przy wyplatach z bankomatow na calym swiecie. Przy takich warunkach grzechem byloby prowadzic ‘normalne’, w polskim tego slowa znaczeniu, zycie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz